Z tarnowskiej prasy międzywojennej – „Lament z ul. Jasnej”

Mieszkańcy ulicy Jasnej, na której znajduje się już kilkanaście domów, zwracają się do świetnego Magistratu z prośbą, aby swe ojcowskie oko zwrócił i na tą biedną uliczkę, albowiem chociaż już tam mieszka kilkanaście rodzin, nie ma tam ani chodnika ani najmniejszej ścieżki wyżwirowanej, tak, że mieszkańcy toną w błocie[1]

W nocy ani jedna latarnia nie oświeci ciemności i dlatego szumowiny chętnie wybierają sobie tą ulicę dla swoich  nocnych obrad. Na ulicy tej nie ma również wodociągów a po wodę trzeba chodzić do studni o kilometr oddalonej. Co będzie w razie pożaru? Kanalizacji na ul. Jasnej również niema, a gnój płynie ulica miedzy domami. Mieszkańcy tej nieszczęsnej uliczki zapewniają że są również ludźmi.

Tekst wybrała Małgorzata Budzik

Bibliografia

Czasopisma:
1.  „Hasło” 1930, nr 32.
                                    
[1]W tekście zachowano pisownię oryginału.