Ignacego Przybyłkiewicza rozważania na temat wychowania fizycznego kobiet w dobie emancypacji czynione

Piękność prawdziwa kobiety zasadza się na sile i harmonii kształtów, bogactwie zdrowia, na rozwinięciu wszystkich części organizmu, a tak urobioną Galateę dłutem niezepsutej natury, ożywi niebieski promień myśli i uczucia, a przez nią i dla niej powstanie niejeden Pigmalion, mistrz w różnych dziedzinach działalności umysłowej i ludzkiej.

Ignacy Przybyłkiewicz

Galicyjski Tarnów to miasto, w którym prężnie działało wiele stowarzyszeń i organizacji społecznych. Wyzwolenie drzemiącej w społeczeństwie energii było jednym z wielu pozytywnych skutków przemian autonomicznych, jakie zachodziły w Galicji od roku 1867. Ich beneficjentem stał się również Tarnów. Także w tym roku powstało we Lwowie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, stawiające sobie za cel dbałość o rozwój tężyzny fizycznej oraz propagowanie i organizowanie wychowania fizycznego wśród obywateli. Nowatorski system wychowawczy „Sokoła” ukierunkowany był na kształtowanie postaw patriotycznych i miał stać się antidotum na depresję zwianą z klęską walki narodowowyzwoleńczej. Wpisywał się on także w popularny wówczas nurt tak zwanej pracy organicznej. Karność, obowiązkowość, mundur i wojskowe szeregi oraz wspólna praca nad samodoskonaleniem, powodowały, iż wśród członków „Sokoła” wytwarzało się poczucie braterstwa, a we wzajemnych relacjach nazywali oni siebie druhami. Jako dewizę swojej działalności obrali łacińską sentencję rzymskiego poety Juniusa Decimusa Juvenalisa „Mens snan in corpore sano” („W zdrowym ciele zdrowy duch”), akcentując tym samym jedność w procesie rozwoju fizycznego i duchowego.

16 lat po powstaniu „Sokoła” Macierzy we Lwowie (tak nazywano w okresie późniejszym pierwsze Towarzystwo „Sokół”, kiedy to w Galicji funkcjonowało już wiele oddziałów tej popularnej organizacji), idee ruchu sokolego na tarnowski grunt zaszczepił Ignacy Przybyłkiewicz, wówczas jeszcze nauczyciel gimnazjalny[1]. Z jego inicjatywy 26 września 1883 r. odbyło się u kupca Wilhelma Müldnera spotkanie członków założycieli tarnowskiego gniazda „Sokoła”, natomiast zebranie założycielskie Towarzystwa miało miejsce w sali I Gimnazjum, 11 stycznia 1884 r. 30 listopada tegoż roku Namiestnictwo we Lwowie zatwierdziło statut organizacji. Tym samym „Sokół” w Tarnowie stał się po lwowskim, drugim tego rodzaju stowarzyszeniem działającym w Galicji[2].

Ignacy Przybyłkiewicz bez reszty poświęcił się działalności w Towarzystwie. Był jego sercem i duszą. Dzięki swojej pracy i poświeceniu stał się osobą niezwykle cenioną i szanowaną przez tarnowian. W tarnowskim Towarzystwie utworzył takie sekcje sportowe jak: gimnastyka, strzelectwo, szermierka, cyklistyka oraz łyżwiarstwo. Jako kierownik ćwiczeń (naczelnik) „Sokoła” oraz nauczyciel gimnazjum kładł szczególny nacisk na wychowanie młodzieży, dla której organizował między innymi tak zwane korpusy wakacyjne.

Bez wątpienia przysługuje mu miano prekursora rozwoju kultury fizycznej w Tarnowie. W Tarnowie to właśnie Ignacy Przybyłkiewicz wprowadził novum, jakim była gimnastyka kobiet. Miejscowe gniazdo „Sokoła” zorganizowało je po raz pierwszy w 1887 r. W następnym roku ćwiczyło 13 pań[3]. Wywołały one wśród mieszkańców niemałą sensację. Zajęcia te otaczała pewna aura tajemniczości, bowiem nie mogli w nich uczestniczyć mężczyźni, nawet członkowie „Sokoła”, a jedynie kierownik, prezes lub wiceprezes Towarzystwa[4].

Propagując sokole ideały, Ignacy Przybyłkiewicz wygłaszał liczne odczyty i publikował artykuły w prasie lokalnej i miesięczniku „Przewodnik Gimnastyczny”, będącym oficjalnym organem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Pierwszy numer „Przewodnika” ukazał się we Lwowie 1 kwietnia 1881 r. Datę tę uznaje się za początek prasy sportowej na ziemiach polskich. W 1893 r. „Przewodnik” stał się pismem Związku Polskich Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w Austrii. Po I wojnie światowej wznowiono jego wydawanie, a w 1923 r. redakcję przeniesiono do Warszawy. Tytuł ukazywał się do 1939 r. i był pierwszym pismem, które odegrało istotną rolę w popularyzacji kultury fizycznej na ziemiach polskich[5].

Ignacy Przybyłkiewicz publikował na łamach „Przewodnika Gimnastycznego” informacje dotyczące funkcjonowania gniazda „Sokoła” w Tarnowie, a także artykuły problemowe, takie jak: „Kobiety starego świata, średniowieczne i wychowanie kobiet XIX wieku”, „Wiek młodzieńczy” oraz „O znaczeniu ciążek w gimnastyce”[6]. W niniejszym opracowaniu dokonana zostanie analiza pierwszego z ww. tekstów, dotyczącego wychowania kobiet. Zaznaczyć należy, iż powstał on w 1887 r., a więc w czasie gdy przybierał na sile ruch emancypacji kobiet. Artykuł Ignacego Przybyłkiewcza został podzielony na dwie części i ukazał się w numerach marcowym i kwietniowym „Przewodnika”.

Refleksje, którymi druh Ignacy dzielił się z czytelnikami, zrodziły się po lekturze książki Elizy Orzeszkowej pt. „Kilka słów o kobietach”. Na wstępie autor przypomniał, iż samo wychowanie, rozumiane jako rozwój, składa się z trzech części, to jest: fizycznej, umysłowej i moralnej. Zaś te trzy części odpowiadają trzem władzom ludzkiej istoty, mianowicie: ciału, umysłowi i sercu. W wychowaniu mężczyzn rozwój fizyczny, umysłowy i duchowy przebiegał zawsze w równomiernie, poza okresowymi odstępstwami, natomiast w wychowaniu kobiet: wszystko co już jest dobrem w wychowaniu mężczyzn, albo nie istnieje, albo istnieje wyjątkowo, a co w wychowaniu mężczyzn jest niedoskonałe, u kobiet w ogóle nie istnieje[7]. Zawsze, od najdawniejszych czasów, w wychowaniu kobiet zaniedbywano którąś część jej istoty.

Retrospektywne spojrzenie na zagadnienie wychowania płci pięknej autor rozpoczął od starożytności. Jak zauważył, Spartanie kształcili kobiety fizycznie, bowiem uważali je za narządza do tworzenia ludzi, z pominięciem jej duchowej istoty. Jednak w żadnym kraju starożytnym wychowanie fizyczne kobiet nie było właściwe dla możliwości ich organizmów. Poza tym: W starożytności uważano kobietę za istotę nieudolną z natury, a cierpianą tylko dlatego, że bez nich ludzkość nie istniałaby. Brak właściwego rozwoju fizycznego blokował u nich postęp ducha, stąd tylko w wyjątkowych przypadkach kobietom udawało się podnieść na wyższe stopnie moralności i umysłowości.
    
Zmiany w zakresie wychowania kobiet zaszły w okresie wieków średnich. Przyniosły one kobietom, więcej wolności, a tym samym i więcej fizycznego hartu. Dalej stwierdza autor: W wojowniczej i romantycznej tej epoce widzimy kobiety rycerzami, które ponoszą trudy wojenne, albo na koniu przebiegają lasy z łukiem. Niekiedy zaś troskliwa o swą piękność, odgaduje najważniejsze warunki higieny, a wtedy pojawiają się jak: Diana de Poitiers, albo Ninon de Leuclos[8]. Jednak te pozytywy nie były dziełem przemyślanego sytemu wychowania, a jedynie skutkiem grubości obyczajów, częścią rycerskiego, awanturniczego i miłosnego ducha epoki. Bowiem, snuje dalej swą myśl Ignacy Przybyłkiewicz, nie było tam zakładów publicznych, mających na celu fizyczne kształcenie kobiet, ani też pewnych teorii mogącymi być zawartymi w dziełach ówczesnych myślicieli i prawodawców.

Z kolei jeśli chodzi o rozwój strony duchowej i moralnej kobiet, w starożytności były one zawsze niedostateczne, najczęściej skrzywione. Owszem, w pewnych epokach pojawiały się komety na firmamencie, czyli kobiety wielkie siłą moralną i umysłową, ale w i w tych przypadkach strona duchowa i moralna nie pozostawały w równowadze. Aspazje i Diotymy, a Hetery rzymskie, one posiadały oprócz piękności znakomity rozum, jedna była doradczynią Peryklesa, inna uczennicą szkoły filozoficznej, inne pełne wdzięku i rozumu towarzyszkami Rzymian. Święte Hetery, w których rozwój umysłowy objawił się, były istotami pozbawionymi wszelkiego zmysłu moralnego, im potrzebny był rozwój umysłowy nie dla doskonalenia i podniesienia człowieczej natury, ale dla przywabienia Rzymian znudzonych pierwotną naturą. Strona moralna leżała odłogiem, a rozwój umysłowy nie był zasadą stałą, ale służył tylko za środek do osiągnięcia osobistych celów. Dalej autor podał, na utwierdzenie swoich spostrzeżeń dotyczących antycznej Grecji i Rzymu, przykład ustępu wyjętego z rozmów Sokratesa, w którym filozof opisuje przybycie do Aten sławnej z powodu swej urody i mądrości kurtyzany. Po wspólnych dysputach filozoficznych Sokrates stwierdził, iż będzie przyprowadzał do niej na rozmowy swoich uczniów. Wówczas owa dama miała odpowiedzieć: jeżeli nie z próżnymi rękami przychodzić będziecie wielce będę wam rada. Konkludując rozważania dotyczące starożytności Ignacy Przybyłkiewicz stwierdza: Tak więc w starożytności z jednej strony istniała głęboka nieumiejętność połączona z bezwiedzą i bezmyślną moralnością matron, z drugiej widziano oświecone sztuką i nauką umysły obok najwyuznańszego moralnego rozpasania heter i kurtyzanek, tego wtedy rozdziału wynikało, iż matrony pozazdrościły Heterom hołdów i naśladować je poczęły w tym co było w nich zewnętrznego. Poczęły malować, tynkować brwi i policzki, zlewać ciało wonnymi olejkami, odkrywać piesi i zdobić włosy. To jednak nie było im do twarzy, gdyż nie posiadały istoty powabu, to jest oświaty i ich talentów.
  
Przeciwieństwem kobiet starego świata były kobiety ukształtowane przez Chrześcijaństwo. Łączyły one w sobie rozwój moralny i umysłowy, bowiem ich umysły i serca były przesiąknięte zbawczą ideą. Jako przykład Ignacy Przybyłkiewicz podał tutaj osoby Perpetuły i Felicyty. One to silne miłością i przekonaniem odrzuciły rozkosze, a przedstawiły nam przykład strony moralnej podniesiony do bohaterstwa. Pojawiły się także kobiety niezwykle mądre, takie jak np. Eustachia, pełniąca rolę doradczyni w pracach św. Hieronima. Tak wiec według autora Chrześcijaństwo stworzyło kobiety bohaterki i mędrców, co stało się bez pomocy szkół, a jedynie mocą miłości i wielkich pojęć, które w nim leżały. Niemniej jednak i Chrześcijaństwo nie wypracowało trwałych podstaw dla rozwoju chrześcijanek. Od momentu gdy religia ta stała się dominującą i nie potrzebowała już ofiar męczeńskich, a zapał stopniowo podupadł, znowu ciemność zstąpiła na świat kobiet. Wyjątkami, jaśniejącymi na tle epoki były bohaterki takie jak: Joanna Montfort, czy Joannad’Arc i Jadwiga oraz na damy dworu: Dianna de Poitiiers, Maintenon, Montespau, Du Barry, aczkolwiek były to tylko na ciemnym rozsiane jasne punkty[9].

W tym miejscu autor artykułu zadał pytanie: Czego więc brakowało przez tak długi przeciąg czasu kobietom do pełnego rozwoju szlachetnej natury? Odpowiadając na nie Ignacy Przybyłkiewicz zauważył, iż brak było wychowania, rozwijającego równolegle władze fizyczne, umysłowe i moralne, co w konsekwencji powodowało, że: marniały najpiękniejsze zdolności umysłowe i najszlachetniejsze porywy serc całej masy kobiet[10]. Ten stan rzeczy dostrzegły najpierw kraje wysoko rozwinięte pod względem oświaty, takie jak: Stany Zjednoczone, Anglia oraz w pewnym wymiarze Francja i Niemcy. W tych krajach w kwestii wychowania zauważalny był znaczny postęp, natomiast u nas (…) jest wiele jeszcze do zrobienia, a odmiany na lepsze są bardziej pozorne niż rzeczywiste i bywają o tyle zgubniejsze od systemu dawnego o ile zgubniejszą jest fałszywa i dla próżności dawana oświata. Ignacy Przybyłkiewicz uznał, iż strona fizyczna wychowania kobiet (w Galicji) jest zupełnie zaniedbana, strona umysłowa skrzywiona, jedynie moralna – pielęgnowana troskliwie, aczkolwiek ze względu na słabość strony fizycznej, nie przynosi to oczekiwanych efektów.

W dalszej części artykułu autor poddał analizie znaczenie wychowania fizycznego w kształceniu kobiet. Zaczął ogólnym stwierdzeniem, iż zadaniem wychowania fizycznego jest nie zepsucie i rozwinięcie tego, co w człowieku z natury jest dobrem, a poprawienie tego co z natury niedołężne i słabe i zadaje pytanie: odkąd należy dbać o wychowanie fizyczne? Tutaj Ignacy Przybyłkiewicz przywołał myśl Jędrzeja Śniadeckiego, który uznał, że takowe winno być prowadzone w okresie niemowlęctwa – do lat dwóch; dzieciństwo – do lat ośmiu; wiek młodzieńczy – do pojawienia się pierwszych oznak dojrzałości[11]. Dla głębszego zapoznania się z tym zagadnieniem, autor zasugerował czytelniczkom między innymi lekturę prac wspomnianego wcześniej Jędrzeja Śniadeckiego, bądź rzeczoną książkę Elizy Orzeszkowej.

Autor omawianego tekstu zarzucił kobietom, że same utrwalają przekonanie na temat słabości natury kobiecej, która jest wynikiem zastanego porządku rzeczy. W takim jednak przypadku należałoby przyjąć założenie, iż skoro siła fizyczna jest wyłączną domeną mężczyzn, a słabość przynależy kobiecości, to wówczas również słabość ducha byłaby nieodstępną właściwością kobiet, gdyż w zdrowym ciele, zdrowa rozwija się dusza (…).

W tym miejscu postawione zostało pytanie: Czy można przypuszczać, aby przyroda taki los zaznaczyła kobietom? Faktem niezaprzeczalnym jest, że kobieta posiada słabszy organizm, ale czyż dla tego nie mamy dokładać wszelkich usilności, aby ona nie straciła najmniejszej cząstki sił? Zaprzeczeniem takiego sposobu myślenia były dla Ignacego Przybyłkiewicza kobiety wiejskie nie mające czasu na kształcenie wdzięku, ale silne i zdrowe. Swoją siłę zawdzięczają kobiety z ludu wpływom w wieku dziecięcym, w którym wystawione są na wszelkie zmiany powietrza, a nadto używają do syta swobody i ruchu. W odróżnieniu od nich: W klasach oświeconych kobiety z każdym pokoleniem zdaje się bywają słabsze i bardziej podległe chorobom. Niekiedy przybladłej cerze zdrowie towarzyszy kobiecie w najpierwszej młodości, ale przy pierwszym wstrząśnieniu fizycznym odstępuję ją – kobieta choruje i starzeje się przed czasem, gdyż na przebycie dolegliwości sił jej nie stało. Ignacy Przybyłkiewicz uważał, że oświecenie umysłowe będące efektem kształcenia winno przyczynić się do rozwinięcia dbałości o stronę fizyczną. Niemniej jednak byli i tacy, którzy przeciwstawiali oświatę zdrowiu fizycznemu. Ich to pytał druh Ignacy: jakie zasoby istotnego światła posiadły kobiety? I dalej sam odpowiadał: Nauczyły się mówić obcymi językami, recytować prawidła moralności i etykiety i gry na fortepianie. Czy jednak: przemęczywszy tyle godzin nad tymi umiejętnościami nabrały one tyle siły, aby poskromić swoje nerwy do przeniesienia spokojnego życia? Aby przenieść dolegliwości potrzeba organizm już od pierwszej młodości hartować nie cukierkami lecz bieganiem, gimnastykowaniem, dźwiganiem ciężarów i tym podobnymi ćwiczeniami, które pomagają w rozwoju członków i siły. (…) Aby rozwijać siły fizyczne w płci żeńskiej potrzeba: przechadzki, gimnastyki, tańców, kąpieli zimnej i pływania. Gimnastyka kobiet, choć różna od męskiej, aby przyniosła korzyść powinna być systematyczną, a do tego potrzeba zakładów, o które gdzieniegdzie się postarano, a których u nas brak.

Z kolei tańce, owszem były w modzie, ale jak zauważył autor, kształcenie kobiet w tym zakresie nie miało na celu rozwijanie ich fizyczności, jedynie było nauką popisywania się, do tego uczone w ciasnych pomieszczeniach, gdzie tumany kurzu wybijane hołubcami nikną potem w nierozwiniętych jeszcze płucach, chyba nie z pożytkiem dla zdrowia. Natomiast nauka pływania – najwyższy szczebel gimnastyki, wpływa (…) na hart fizyczny, zdrowie i dobrze pojętą piękność kobiety, lecz niestety nie wszędzie jest możebną. W kolejnym passusie swojego artykułu Ignacy Przybyłkiewicz zwrócił uwagę jeszcze na jeden aspekt fizycznego wychowania kobiet, mianowicie wzbudzanie fizycznej odwagi za pomocą oswajania ze wszystkim, do czego ma instynktowny wstręt. Ten wstręt tłumaczą kobiety słabością nerwów, który zaś da się usunąć przez zachowanie rozumnych warunków. Dziecko należy jak najmniej wprowadzać w świat nadprzyrodzony, a oswajać ze światem dotykalnym i przyrodzonym, z tym, wśród czego żyć mu przyjdzie. Dziecko powinno posiąść fizyczną odwagę, która połączona z moralnym męstwem stanowi znamię człowieczeństwa, a daje fizyczne i moralne zdrowie.

W konkluzji swoich rozważań Ignacy Przybyłkiewicz stwierdził: Piękność prawdziwa kobiety zasadza się na sile i harmonii kształtów, bogactwie zdrowia, na rozwinięciu wszystkich części organizmu, a tak urobioną Galateę dłutem niezepsutej natury, ożywi niebieski promień myśli i uczucia, a przez nią i dla niej powstanie niejeden Pigmalion, mistrz w różnych dziedzinach działalności umysłowej i ludzkiej.
   
Mimo upływu czasu aktualność zasadniczych tez, jakie przedstawił Ignacy Przybyłkiewicz w swoim artykule zamieszczonym na łamach „Przewodnika Gimnastycznego”, pozostaje aktualna również współcześnie. Wychowanie fizycznie kobiet nie stanowi już dzisiaj zasadniczego problemu. Nikt też nie kwestionuje jego potrzeby i znaczenia dla zdrowa i rozwoju człowieka, niezależnie od płci. Zatem Ignacy Przybyłkiewicz miałby bez wątpienia satysfakcję, gdyby dane mu było przenieść się do XXI wieku. Jednak po dłuższym zaznajomieniu się z obyczajowością współczesnych kobiet, jest bardzo prawdopodobne, że podjąłby się rozważań na temat istoty wychowania moralnego płci pięknej.

dr Paweł Juśko

Bibliografia

Opracowania:
1. Bogucki A., Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” na Pomorzu 1893-1939, Bydgoszcz 1997.
2. Juśko P., Dzieje Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Tarnowie w latach 1883-1939, [w:] Tarnów w czasach burmistrza Tadeusza Tertila. Osiągnięcia miasta w okresie autonomii i początkach II Rzeczypospolitej, red. P. Juśko, Tarnów 2007.
3. Juśko P., Ignacy Przybyłkiewicz, [w:] Encyklopedia Tarnowa, Tarnów 2010.
4. Snopko j., Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Galicji 1867-1914, Białystok 1997.
5. Stańczyk E., Ignacy Przybyłkiewicz 1846-1898, [w:] Ocalić od zapomnienia... Patroni tarnowskich ulic, red. B. Sawczyk, M. Sąsiadowicz, E. Stańczyk, t. 2 O-Ż, Tarnów 2004.
6. Stryjkowski K., Działalność kulturalna, oświatowa i prasowo-wydawnicza, [w:] Zarys dziejów Sokolstwa Polskiego w latach 1867-1997, red.E. Małolepszy, Z. Pawluczuk, Częstochowa 2001.
7. Sypek A., Ignacy Przybyłkiewicz (1846-1898), [w:] W. Potępa, A. Sypek, M. Trusz, Cmentarz Stary w Tarnowie. Przewodnik, t. I, Tarnów 1991.
8. Szewczyk M., Tarnowskie gniazdo. Historia i współczesność Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Tarnowie, Tarnów 2000.

Czasopisma:
1. „Przewodnik Gimnastyczny Sokół” 1887, nr 3,  4,  10.
2. „Przewodnik Gimnastyczny Sokół” 1888, nr 5.
3. „Przewodnik Gimnastyczny Sokół” 1898, nr 6.
4. „Przewodnik Gimnastyczny Sokół” 1924, nr 1-4.
5. „Unia” 1888, nr 5.
                                    
[1] I. Przybyłkiewicz urodził się w 1846 r. w Dukli w rodzinie Antoniego, powstańca listopadowego. Ukończył gimnazjum w Rzeszowie i studia na wydziale filozoficznym UJ. W latach 1874-1879 pracował jako suplentw gimnazjum tarnowskim, następnie został przeniesiony do Gimnazjum św. Anny w Krakowie. Do Tarnowa powrócił w 1882 r. Uczył matematyki i fizyki, a od 1883 r. również gimnastyki. W 1884 r. władze szkolne nakazały mu służbowe przeniesienie do gimnazjum w Sanoku. Nie chcąc opuszczać Tarnowa zrezygnował z posady nauczyciela i zatrudnił się w Tarnowskiej Kasie Oszczędności, a kilka lat później wygrał konkurs na stanowisko adiunkta policji miejskiej w tarnowskim magistracie. Zmarł 7 IV 1898 r. na marskość wątroby. Został pochowany na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Był żonaty i miał trzech synów. Po jego śmierci zawiązał się fundusz budowy pomnika I. Przybyłkiewicza. Nie doprowadził on jednak do wystawienia monumentu. 30 I 1931 r. jego imieniem nazwana została ulica w dzielnicy Strusina. „Przewodnik Gimnastyczny Sokół”, nr 6 z VI 1898 r. (R XVIII), s. 71-72; „Pogoń”, nr 15 1898 r. (R XVIII), s. 4; A. Sypek, Ignacy Przybyłkiewicz (1846-1898), [w:] W. Potępa, A. Sypek, M. Trusz, Cmentarz Stary w Tarnowie. Przewodnik, t. I, Tarnów 1991, s. 146-150; E. Stańczyk, Ignacy Przybyłkiewicz 1846-1898, [w:] Ocalić od zapomnienia... Patroni tarnowskich ulic, red. B. Sawczyk, M. Sąsiadowicz, E. Stańczyk, t. 2 O-Ż, Tarnów 2004, b. s.; P. Juśko, Dzieje Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Tarnowie w latach 1883-1939, [w:] Tarnów w czasach burmistrza Tadeusza Tertila. Osiągnięcia miasta w okresie autonomii i początkach II Rzeczypospolitej, red. P. Juśko, Tarnów 2007, s. ; tenże, Ignacy Przybyłkiewicz, [w:] Encyklopedia Tarnowa, Tarnów 2010, s.
[2] Całościowe ujęcie historii TG „Sokół” w Tarnowie zawierają opracowania: P. Juśko, Dzieje Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Tarnowie w latach 1883-1939, [w:] Tarnów w czasach burmistrza Tadeusza Tertila…; M. Szewczyk, Tarnowskie gniazdo. Historia i współczesność Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Tarnowie, Tarnów 2000.
[3] J. Snopko, Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Galicji 1867-1914, Białystok 1997, s. 79, tabela 6.
[4] „Unia”, nr 5 z 4 III 1888 r. (R VII).
[5] „Przewodnik Gimnastyczny Sokół”, nr 1-4 z I-IV 1924 r. (R XLI), s. 11; A. Bogucki, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” na Pomorzu 1893-1939, Bydgoszcz 1997, s. 27; K. Stryjkowski, Działalność kulturalna, oświatowa i prasowo-wydawnicza, [w:] Zarys dziejów Sokolstwa Polskiego w latach 1867-1997, red. E. Małolepszy, Z. Pawluczuk, Częstochowa 2001, s. 148-149.
[6] „Przewodnik Gimnastyczny Sokół”, nr 3 z III 1887 r., nr 4 z IV 1887 r., nr 10 z X 1887 r. (R VII), nr 5 z V 1888 r. (R VIII).
[7] „Przewodnik Gimnastyczny Sokół”, nr 3 z III 1887 r.
[8] Diane de Poitiers, Księżna de Valentinois – faworyta króla Francji Henryka II Walezjusza; Ninon de Lenclos – żyjąca w XVII wieku słynna, skandalizująca paryska kurtyzana i wolnomyślicielka.
[9] Franciszka d'Aubigné, Markiza de Maintenon – kochanka, a następnie żona króla Francji Ludwika XIV; Franciszka-Atena de Rochechouart, markiza de Montespan – oficjalna kochanka króla Francji Ludwika XIV; Jeanne Becu, Comtesse Du Barry – metresa króla Francji Ludwika XV.
[10] „Przewodnik Gimnastyczny Sokół”, nr 4 z IV 1887 r.
[11] Jędrzej Śniadecki (1768-1838) – polski lekarz, biolog, chemik, filozof, prekursor wychowania fizycznego w Polsce.