Tarnów końcem 1916 r. w opisie Juliusza Kadena-Bandrowskiego
Z biogramu Juliusza Kaden-Bandrowskiego.
Juliusz Kaden-Bandrowski (ur. 24 lutego 1885 r. w Rzeszowie, zm. 8 sierpnia 1944 r. w Warszawie). Był synem Juliusza Mariana Bandrowskiego i jego żony Heleny z Kadenów. Polski pisarz (prozaik) i publicysta, wolnomularz, kapitan piechoty Wojska Polskiego. Studiował pianistykę w konserwatoriach w Krakowie, Lwowie, Lipsku i Brukseli (od 1907 r.), jednakże zrezygnował z kariery pianisty z powodu skutków dwukrotnego złamania ręki w dzieciństwie. W 1907 r. zajął się publicystyką – był korespondentem prasy krajowej, pisując recenzje i szkice publicystyczne. Podczas pobytu w Brukseli rozpoczął studia filozoficzne. Zaangażował się wówczas silnie w działalność społeczno-niepodległościową w polskich stowarzyszeniach młodzieżowych na emigracji (lelewelczycy), związanych z PPS-Frakcją Rewolucyjną. W sierpniu 1914 r., po wybuchu wojny, wstąpił do I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, którego został adiutantem. Następnie pełnił funkcję oficera werbunkowego oraz kronikarza I Brygady. Dnia 28 kwietnia 1916 r. został awansowany na chorążego, a 1 stycznia 1917 r. – podporucznika 5 Pułku Piechoty Legionów. Od września 1918 r. działał w Polskiej Organizacji Wojskowej w Krakowie.
Paweł Glugla
Juliusz Kaden-Bandrowski (ur. 24 lutego 1885 r. w Rzeszowie, zm. 8 sierpnia 1944 r. w Warszawie). Był synem Juliusza Mariana Bandrowskiego i jego żony Heleny z Kadenów. Polski pisarz (prozaik) i publicysta, wolnomularz, kapitan piechoty Wojska Polskiego. Studiował pianistykę w konserwatoriach w Krakowie, Lwowie, Lipsku i Brukseli (od 1907 r.), jednakże zrezygnował z kariery pianisty z powodu skutków dwukrotnego złamania ręki w dzieciństwie. W 1907 r. zajął się publicystyką – był korespondentem prasy krajowej, pisując recenzje i szkice publicystyczne. Podczas pobytu w Brukseli rozpoczął studia filozoficzne. Zaangażował się wówczas silnie w działalność społeczno-niepodległościową w polskich stowarzyszeniach młodzieżowych na emigracji (lelewelczycy), związanych z PPS-Frakcją Rewolucyjną. W sierpniu 1914 r., po wybuchu wojny, wstąpił do I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, którego został adiutantem. Następnie pełnił funkcję oficera werbunkowego oraz kronikarza I Brygady. Dnia 28 kwietnia 1916 r. został awansowany na chorążego, a 1 stycznia 1917 r. – podporucznika 5 Pułku Piechoty Legionów. Od września 1918 r. działał w Polskiej Organizacji Wojskowej w Krakowie.
W listopadzie 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego i służył jako sztabowy oficer łącznikowy podczas walk o Przemyśl. Relacjonował następnie obronę Lwowa i Kresów Wschodnich w czasie walk polsko-ukraińskich, w okresie do stycznia 1919 r.
W grudniu 1918 r. został pierwszym redaktorem naczelnym tygodnika „Żołnierz Polski”, po czym od wiosny 1919 r. zrezygnował, aby relacjonować walki wojny polsko-radzieckiej – wyprawy na Wilno i Kijów. Kierował wówczas Biurem Prasowym Naczelnego Dowództwa, co spowodowało później głośne oskarżenia o nadużycia finansowe, lecz ostatecznie nieudowodnione. Zweryfikowany w stopniu kapitana ze starszeństwem z 1 czerwca 1919 r. i 274. lokatą w korpusie oficerów piechoty. W latach 1923-1924 był oficerem rezerwy 14 Pułku Piechoty we Włocławku.
Ze Lwowa na Tarnów do Krynicy
Juliusz Kaden-Bandrowski udał się w 1916 r. w dłuższą podróż. Spisał z tejże podróży i pobytu w konkretnych miejscowościach wspomnienia, które były drukowane w odcinkach. W swojej eskapadzie zawitał też do Tarnowa. A był to czas trwania pierwszej wojny światowej, zwanej wielką wojną. Oto treść jego wspomnień:
„W Tarnowie.
Na początku przegląd miasta od dworca kolejowego bardzo uszkodzonego, jak się onego czasu czytało, od pocisków z ciężkich dział. Dziś ani śladu nie widać. Dworzec jakby świeżo wybudowany i odmalowany, starannie utrzymany, nie przedstawia żadnych zmian. Ruch przejezdnych duży z rozdziałem wojskowego, od cywilnego, a tylko straże wojskowe u wejścia, żądające legitymacji, znamionują stan wojenny. Wykluczone od użytku są tylko garderoby z umywalniami, jako zabytek w czasach wojny niepotrzebny.
Uderza równica, brak ruchu tramwajowego. Zastanowiono go od czasu wybuchu wojny dla braku obsługi w elektrowni, a później i węgla. Zresztą, idąc dalej ku miastu, nie dostrzega się żadnych zmian, a widok jasnych, szerokich ulic, dobrze utrzymanych chodników, bruków, tudzież ładnych domów i kamienic, nie mówiąc już o nietkniętych świątyniach, aż wierzyć nie dozwala, miasto to przetrwało tyle w czasie dłużej okupacji rosyjskiej[1].
Pytam o jej dzieje przygodnie spotykanych znajomych lub też kupców po sklepach. Opowiadała jakby o czemś, przykrem wprawdzie i bolesnem, ale dawno minionem, tak już są zajęci i oddani całkowicie teraźniejszości. Wskazują, gdzie można jeszcze widzieć uszkodzenia i nie odbudowane ruiny domów pociskami trafionych. Jednem słowem, źródła to już wyschłe, ale w jednem zgodne, t. j. w głębokiem uznaniu i niewysłowionej wdzięczności władz burmistrza miasta dra Tertila[2], który nie uszedł przed najazdem rosyjskim, ale stał dzielnie na wyłomie, osobą swoją nadstawiając się w obronie mieszkańców i miasta, które postępowaniem pełnem godności i taktu umiał tak samo ochronić od wszelkich nadużyć i srogości najeźdźcy, jak i ludność od niedostatku, nędzy i głodu.
„Mieliście wy we Lwowie swego Rutowskiego[3], mieliśmy my w Tarnowie naszego Tertila” - mówiono mi powszechnie.
Stwierdziłem też ten zaszczytny głos opinii publicznej w kupionych w księgarni dwu broszurach opisowych. Jedną p. t. „Moskale w Tarnowie” (od 10 listopada 1914 do 8 maja 1915), napisał bardzo zajmująco, treściwie i obrazowo Jan Borzęcki[4] na 69 stronicach, opatrzonych ilustracjami trzech mocno od bomb uszkodzonych domów, a mianowicie: kamienicy dra Adera przy ul Pocztowej, budynku szkoły realnej na Nowym Świecie i szkoły żeńskiej im. Słowackiego.
Druga broszura wyszła jako odbitka z kalendarza „Tarnowianina” na rok 1916 p.t. „Tarnów na przełomie dziejowym r. 1914-1915”, w treściwym, lecz szerszym poglądzie przedstawiająca miniony ciężki okres okupacji, a w tym nadzwyczaj dzielnej akcji ratunkowej podjętej przez burmistrza dra Tertila, który odrzuciwszy ofiarowaną miastu pożyczkę skarbu rosyjskiego, uruchomił pod swą osobistą gwarancją i poręką miasta miejscową Kasę oszczędności; energicznie wymógłszy u jenerała rosyjskiego Dymtitrjewa zwrot pieniędzy, zrabowanych w tej kasie przez oficera rosyjskiego. Za tem poszła akcja ratunkowa i zapomogowa dla ubogiej ludności Tarnowa tudzież przesiedlonej tu z innych miast, dla licznych rodzin i rezerwistów, dla urzędników i ich rodzin, dla emerytów, wdów i sierót, przyczem i aprowizację ujął w swe energiczne ręce, dzięki czemu przy współdziałaniu J.E. ks. biskupa Wałęgi i członków kapituły powstały trzy tanie i dwie bezpłatne kuchnie. Ile przytem wycierpieć musiał dzielny burmistrz od kolejnych satrapów-komendantów miasta, których przewinęło się aż ośmiu[5] w 7 miesiącach, ile hartu, wytrzymałości i taktu musiał włożyć na stanowisku obrońcy miasta i społeczeństwa, z którego go czasowo jeden z satrapów nawet był usunął – to chyba on sam umiałby najlepiej opowiedzieć i może kiedyś opowie. Obecnie bowiem, gdym go odwiedził w starożytnym, pięknym i zgoła i nie uszkodzonym ratuszu, z pamiętnym u wejścia w kamieniu rytym napisem: „Dominus custodiat introitum et exitum tuum”[6], przyjął mnie jak zawsze ze swym dziwnie zrównoważonym, pogodnym, wesołym wyrazem twarzy, jakby wagi, a nie dopiero zasługi nie przywiązując do tego, co zdziałał, do tego, czem był dla Tarnowa i okolicy w tych czasach srogiego ucisku i gwałtu najeźdźcy, w tych czasach powszechnej dezorjentacji, opuszczenia rąk, nędzy i ubóstwa.
– Zrobiłem, com był powinien, co mi obowiązek burmistrza, Polaka i człowieka nakazywał. Warto o tem mówić? – dodał, kończąc swe opowiadanie o tych czasach.
Jakże tendencyjnie fałszywe i kłamliwe wieści szerzyli w tych czasach o Tarnowie Moskale, w swych urzędowych depeszach agencja Pet. Ag. tel., głosząc o jakichś powitaniach ich chlebem i solą. itp. objawach „lojalności” ze strony miasta. Tymczasem żyją przecież ci wszyscy, którzy nie tylko czegoś podobnego nie widzieli, ale przeciwnie, jednogłośnie stwierdzają, iż nawet w chwilach przez Moskali umyślnie inscenizowanych publicznie dla pozyskania sobie mieszkańców, jak np. przy uroczystem oddaniu pod opiekę miasta kilkunastu wypuszczonych z niewoli rosyjskiej Legionistów, kiedy współczuciem dla nich przejęci słuchacze mowy generała rosyjskiego oklaskami go nagrodzili, – umiał dr Tertil w odpowiedzi swój, pełnej godności i taktu stanąć na właściwem stanowisku i zredukować rzekome dobrodziejstwo do należnej miary.
Ocena wzniosłych gmachów, jak i ocena większej miary ludzi wymaga perspektywy oddalenia. Niezawodne też podobnie jak postać Rutowskiego we Lwowie, rozrośnie się w dalszej przyszłości i postać Tertila w Tarnowie do wymiarów dziejowych wzorów narodowej i obywatelskiej zasługi i trwałej wdzięcznej pamięci.
W tym podniosłym nastroju opuszczałem piękny Tarnów, wyglądem swym dziś nie przypominający wojny ani większym i duchem wojskowym, ani ruchliwszem, gorączkowem tempem, ani też większym ruchem szpitalnym. Jedynie - jak zresztą wszędzie - znać i tu ograniczenia i niedomogi aprowizacyjne – a nadto posiada Tarnów od roku stację workową bakterjologiczną, w której zastępcą kierownika jest docent uniwersytetu lwowskiego dr. Rudolf Weigel[7].
W południe na dworcu ruch olbrzymi. Mijają się pociągi ze Lwowa i Krakowa, a nadto ambulansowe Czerwonego Krzyża, wzruszające wzrokiem rannych, wyglądających z okien. Z serdecznem słowem pocieszenia podają im zewsząd papierosy lub cygara. Dziękują w różnych językach.
Na ostatnim torze gotowy do odjazdu na Nowy Sącz do Krynicy i na Węgry, stoi mój pociąg. Dosyć ludny jak na koniec sierpnia. Jeszcze jadą do Krynicy goście. Daleki widok gór pociąga swym u rokiem. Dużo już słychać akcentu wymowy krakowskiej. Panie wcale strojne. Za stacją Łowczówkiem mijamy tuż blizko toru położony, pięknie utrzymany cmentarz poległych tu w bitwie r. 1914 r. Legionów Polskich[8].
Nikt nie odpowiedział – a milczenie to pełne nieśmiertelnej pamięci dla poległych, czci dla krwi za Ojczyznę przelanej i wiary w plon jej niezawodny - było najlepszą odpowiedzią.
Zmieniające się dalej jak w kalejdoskopie przepiękne widoki rozścielonych po wzgórzach łanów, z różnobarwnym ludem pracującym w złotym żarze słonecznym, kołysanym na wiatru podmuchach skracały czas i drogę tak, że ani się opatrzyłem, jak mineliśmy Nowy Sącz – pełen niezawodnie swoich cennych wspomnień z czasów postoju i przemarszu Legionów Polskich, a dalej srożących się w blizkości jego bojów, wreszcie i przejść owego najazdu rosyjskiego. Wkrótce potem przecudny Żegiestów, a za jego tunelem Muszyna. Ostry już wyższych gór powiew, wzmocniony Popradu chłodem wiódł nas do onej niedocenionej perły zdrojowisk polskich, jaką jest i będzie na zawsze.
Dr Juliusz Bandrowski”[9].
Nie było łatwo w Tarnowie podczas pierwszej wojny światowej, jednakże przykład burmistrza Tadeusza Tertila pozostania wraz z mieszkańcami w mieście, jego determinacja w zmaganiu się z rosyjskim okupantem były godne podziwu i naśladowania przez innych włodarzy miast i wsi. Odrzucił oferowaną pożyczkę moskiewską, będąc świadomym powagi i sytuacji, w jakiej znalazł się zarówno Tarnów, jak i Polska. Nie chciał uzależniać mieszkańców od Moskali. A Moskale, szerzyli kłamstwa, niszczyli, rabowali. Nieocenioną była akcja żywieniowa i pożyczkowa ze strony miasta i Kościoła dla ubogich, których nie stać było na ucieczkę przed zawieruchą wojenną. Tarnowianie okazywali sobie życzliwość i zrozumienie, ba czynili to nawet wobec napływających rannych, chorych i to bez względu na narodowość i orientację polityczną. Chowali zabitych i modlili się za ich dusze. Stąd na terenie Tarnowa i okolic liczne groby – zarówno żołnierzy austro-węgierskich, jak i rosyjskich[10]. Szczególną pomoc niosły siostry z wszystkich zgromadzeń zakonnych na terenie Tarnowa. Przykładem mogą być siostry Urszulanki, które w swoim klasztorze urządziły szpital dla rannych i chorych żołnierzy prowadzony w okresie 6 sierpnia 1914 r.-15 września 1915 r.[11]
Paweł Glugla
Bibliografia
Opracowania:
1. Borodzie W., Górny M., Nasza wojna. T. I. Imperia 1912-1916, Warszawa 2014.
2. Filip P., Poczet burmistrzów Tarnowa, Tarnów 2010.
3. Frodyma R., Cmentarze wojenne z I wojny światowej na ziemi tarnowskiej, Krosno 2006.
2. Filip P., Poczet burmistrzów Tarnowa, Tarnów 2010.
3. Frodyma R., Cmentarze wojenne z I wojny światowej na ziemi tarnowskiej, Krosno 2006.
4. Kozioł J., Straceńców los, czyli o legionistach spod Łowczówka, Tuchów 1998.
5. Klimecki M., Łowczówek 1914, Warszawa 1993.
6. Kramarz H., Tadeusz Rutowski. Portret pozytywisty i demokraty galicyjskiego, Kraków 2001.
7. Piszowa A., 600 lecie Tarnowa, Tarnów 1930.
8. Sąsiadowicz M., Stańczyk E., Sawczyk B., Tarnowskie kalendarium, Tarnów 2004
7. Piszowa A., 600 lecie Tarnowa, Tarnów 1930.
8. Sąsiadowicz M., Stańczyk E., Sawczyk B., Tarnowskie kalendarium, Tarnów 2004
9. Słownik pseudonimów pisarzy polskich: XV w. - 1970 r., red. E. Jankowski, Wrocław 1994.
10. Szewczyk F., Tarnów podczas inwazji rosyjskiej, Tarnów 1932.
Czasopisma:
1. „Gazeta Lwowska”, 1937, nr 14.
2. „Kurier Lwowski”, 1916, nr 488.
3. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne”, 2002, nr 129.
[1] Szerzej inwazję rosyjską Tarnowa opisuje Franciszek Szewczyk, Tarnów podczas inwazji rosyjskiej, Tarnów 1932. Zadedykował ją: „Pamięci ojca miasta i pierwszego burmistrza Tamowa w Niepodległej Polsce ś. p. Dra Tadeusza Tertila w siedemnastą rocznicę wyswobodzenia z pod jarzma najeźdźców”.
[2] Tadeusz Tertil (ur. 7 września 1864 r. w Sanoku, zm. 31 marca 1925 r. w Tarnowie), dr prawa, adwokat, od 1906 r. radny miasta Tarnowa, w latach 1907-1923 burmistrz miasta Tarnowa. Poseł na galicyjski Sejm Krajowy (1908-1911), od 1911 r. poseł do parlamentu austro-węgierskiego (Rady państwa) w Wiedniu. Podczas I wojny światowej i okupacji rosyjskiej Tarnowa (10 listopada 1914 r. – 6 maja 1915 r.) pozostał w Tarnowie, czym zaskarbił sobie sympatię i uznanie tarnowian. Pod koniec I wojny światowej został prezesem Koła Polskiego w austriackiej Radzie Państwa. W dniu 28 października 1918 r. wybrany wiceprzewodniczącym Polskiej Komisji Likwidacyjnej. W dniu 30 października 1918 r. wraz z radą miasta Tarnowa ogłosił, że „Tarnów oddaje się poleceniom rządu i warszawskiego i organowi rządowemu utworzonemu przez radę Regencyjną”. A. Piszowa, 600 lecie Tarnowa, Tarnów 1930; P. Filip, Poczet burmistrzów Tarnowa, Tarnów 2010; M. Sąsiadowicz, E. Stańczyk, B. Sawczyk, Tarnowskie kalendarium, Tarnów 2004, s. 32.
[3] Był nim tarnowianin Tadeusz Klemens Rutowski (syn Klemensa Rutowskiego burmistrza Tarnowa w latach 1873-1877), (ur. 2 grudnia 1852 w Tarnowie, zm. 30 marca 1918 w Krechowie koło Żółkwi) – polski dziennikarz, publicysta, poseł na Sejm Krajowy VI, VIII, IX i X we Lwowie i do Rady Państwa VII, VIII i IX kadencji, urzędnik Wydziału Krajowego, działacz samorządowy, prezydent Lwowa, ekonomista, mecenas kultury. H. Kramarz, Tadeusz Rutowski. Portret pozytywisty i demokraty galicyjskiego, Kraków 2001.
[4] Jan Borzęcki to pseudonim ks. Jana Czuja (1886 - 1957) od miejscowości jego urodzenia Borzęcina. Działacz społeczny i polityczny, poseł na Sejm RP, przewodniczący Stronnictwa Katolicko - Ludowego, doktor teologii w zakresie patrystyki, wykładowca KUL-u, profesor i trzykrotny dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Warszawskiego, organizator i pierwszy Rektor Akademii Teologii Katolickiej (ATK), szambelan Ojca Świętego Piusa XII, redaktor naczelny tygodnika „Lud Katolicki”, autor wielu artykułów i książek, profesor gimnazjum im. Jana Barona Goetza w Brzesku. W okresie powojennym – od 1949 r. prorządowy. Słownik pseudonimów pisarzy polskich: XV w. – 1970 r., red. E. Jankowski, Wrocław 1994; W. Borodziej, M. Górny, Nasza wojna. T. I. Imperia 1912-1916, Warszawa 2014.
[5] W rzeczywistości było ich siedmiu. Byli nimi kolejno: 1) Gassaniłow, 2) Buttajew, 3) Lurje, 4) Kozłow, 5) Behr, 6) Markiewicz 7) Paduszkin. Dwaj – Gassauiłow i Buttajew urzędowali w gmachu Starostwa, a następni komendanci w gmachu banku austro-węgierskiego (obecnie siedziba prezydenta m. Tarnowa przy ul. Mickiewicza). F. Szewczyk, Tarnów..., dz. cyt., s. 22.
[6] Fragment Psalmu 121. Niech Pan strzeże wejścia i wyjścia twego (pol. tłum.).
[7] Rudolf Stefan Jan Weigl, także Weigel (ur. 2 września 1883 w Przerowie, zm. 11 sierpnia 1957 w Zakopanem) – polski biolog, wynalazca pierwszej w świecie skutecznej szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu, prekursor zastosowania owadów, głównie wszy odzieżowej jako zwierzęcia laboratoryjnego do hodowli zarazka tyfusu. Kilka dat z życia prof. dr. Rudolfa Weigla. „Gazeta Lwowska”, 1937, nr 14, s. 1.
[7] Rudolf Stefan Jan Weigl, także Weigel (ur. 2 września 1883 w Przerowie, zm. 11 sierpnia 1957 w Zakopanem) – polski biolog, wynalazca pierwszej w świecie skutecznej szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu, prekursor zastosowania owadów, głównie wszy odzieżowej jako zwierzęcia laboratoryjnego do hodowli zarazka tyfusu. Kilka dat z życia prof. dr. Rudolfa Weigla. „Gazeta Lwowska”, 1937, nr 14, s. 1.
[8] Chodzi o poległych w bitwie pod Łowczówkiem, która została stoczona przez I Brygadę Legionów walczącą po stronie Austro-Węgier z Rosjanami w dniach 22–25 grudnia 1914. Straty brygady: 128 zabitych (w tym 38 oficerów), 342 rannych. Ofiary tej bitwy (nie tylko Polacy) znalazły spoczynek na Cmentarzu Legionistów Polskich Nr 171 w Łowczówku. Położony on jest na wzgórzu Kopaniny (398 m), w pobliżu drogi Łowczów – Rychwałd. O znaczeniu tego boju w historii Polski świadczy umieszczenie nazwy „ŁOWCZÓWEK 24 XII 1914” na tablicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie w okresie II RP i po 1990 r. J. Kozioł, Straceńców los, czyli o legionistach spod Łowczówka, Tuchów 1998; M. Klimecki, Łowczówek 1914, Warszawa 1993.
[9] J. Bandrowski, Ze Lwowa na Tarnów do Krynicy, „Kurier Lwowski”, 1916, nr 488, s. 4.
[10] R. Frodyma, Cmentarze wojenne z I wojny światowej na ziemi tarnowskiej, Krosno 2006.
[11] P. Marecik, Szpital wojenny Sióstr Urszulanek w Tarnowie w czasie I wojny światowej (6 VIII 1914 - 15 IX 1915), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne”, 2002, nr 129, s. 173-213.